Jej prace prezentowane były w takich miejscach jak Times Square Midnight Moment, Konstpaus Stockholm, MoMA PS1, Artes-Mota Galiza czy w trakcie festiwalu filmowego IndieLisboa. W czerwcu twórczość Marii Constanzy Ferreiry po raz pierwszy będzie pokazywana w Polsce, w katowickim spinPLACE, z okazji Tygodnia Kryształów w ramach Europejskiego Miasta Nauki.
Główna cecha charakteru?
Jestem zarówno optymistką jak i buntowniczką, która poważnie i głęboko myśli o świecie wokół, często ze złudnym poczuciem optymizmu.
Co mnie inspiruje?
Inspirują mnie duże rzeczy, takie jak niezwykłe i obce tereny, oraz te mniejsze, jak światło odbijające się od butelki wody. Inspirują mnie również ludzie, którzy są ekspertami w swoich dziedzinach. Urodziłam się w nowiu, więc początki, chwile inspiracji i pojawiający się potencjał są dla mnie niezwykle ważne.
Co robię w wolnym czasie?
Mam szczęście mieć utalentowanych przyjaciół, z którymi mogę rozmawiać i wymieniać się pomysłami. W wolnym czasie zawsze nawiązuję kontakty z ludźmi. Każdy coś specjalnego wie, więc lubię dowiadywać się, co to jest i wgłębiać się w nowe tematy.
Słowa, których nadużywam?
Kryształy, kryształy, kryształy!
Co cenię najbardziej?
Moją wolność.
Ważne jest, aby instalacje artystyczne…
pielęgnowały doznanie sensoryczne lub emocjonalne, które pozostaje w twoim umyśle i ciele po zakończonym seansie. Im dłuższy jest ten czas i głębsze połączenie, tym bardziej udane jest to dzieło sztuki dla danej osoby.
Ulubiony film?
„Asparagus” Suzan Pitt i „Rosas danst Rosas” Thierry’ego De Mey.
Mój największy sukces?
Czuję, że żyję nim każdego dnia, mając wolność bycia artystką. Pomimo burzliwej drogi, która wymaga ogromnej wytrwałości (i okazjonalnego kryzysu egzystencjalnego), jest to przywilej, którego nigdy nie biorę za pewnik. Ciągle jestem dumna z nieoczekiwanych możliwości i ludzi, których spotykam dzięki mojej pracy oraz sposobów, w jaki moja sztuka wpływa na innych. Uprawianie zawodu, który pozwala mi nawiązywać niespodziewane kontakty ze światem, eksplorując jednocześnie moje ezoteryczne zainteresowania, naprawdę jest moim nieustannym, największym osiągnięciem. Ponadto – wytrwałam do trzydziestki bez posiadania mediów społecznościowych.
Czego boję się obsesyjnie?
Jest taki czas przed rozpoczęciem nowej pracy – czasami krótki, czasami długi – kiedy staję się obsesyjnie przerażona. Głównie ze względu na liczne ścieżki i możliwości, jakie mogą się rozwinąć. Ta nieskończona rzeczywistość jest zarówno przerażająca, jak i niewiarygodnie potężna. To tak, jakbym była uwięziona na środku rozległej pustyni i nie miała pojęcia, która droga jest bezpieczna. Ale prawda i prawdziwa radość w tych chwilach polega na poddaniu się i akceptacji tego, że każdy kierunek, w którym idziesz, będzie właściwy.
Boję się także sytuacji globalnej w kontekście ludobójstwa i przestępstw nienawiści. Straszne jest, jak dużo gniewu gromadzi się na świecie. W żadnym miejscu nie wydaje się być teraz w pełni bezpiecznie.
Ważnym jest dla mnie, aby moja sztuka…
pielęgnowała nowe sposoby myślenia i postrzegania u mnie i u innych. Ważne jest, aby moja sztuka pomagała mi ewoluować i odnaleźć sens życia. Szczególnie czuję to w chwilach, kiedy jestem niesamowicie produktywna, wręcz obsesyjna na punkcie jakiegoś projektu, nad którym pracuję, gdy mój umysł i ciało w końcu zdają się zbiegać się w procesie tworzenia sztuki. Albo kiedy po wystawie lub pokazie filmowym rozmawiam z kimś, kto zrozumiał moją pracę, a ja dowiaduję się także czegoś wyjątkowego o tym kimś. Przede wszystkim ważne jest, aby moje dzieła sztuki były źródłem znaczących rozmów i połączeń.
Moja główna wada?
Nie potrafię usiedzieć w miejscu.
Wystawa „Crystal Landscapes” odbywa się w ramach Tygodnia Kryształów, jednego z 50 tematycznych tygodni zorganizowanych w związku z przyznaniem Katowicom tytułu Europejskiego Miasta Nauki 2024.