Ignacy(P)optymizm
Ma 20 lat, Platynową Płytę, nominację do Fryderyka i debiutancki album „Central Park” na koncie. Pochodzący z Krosna Ignacy szturmem zdobywa rodzimą scenę muzyki pop, a o rozterkach młodości śpiewa subtelnie, zarażając bezpretensjonalnością i (p)optymizmem.
Lubię… filmy Giorgosa Lantimosa.
Nie lubię… dań z makaronem.
Ostatnio zdziwiło mnie… Nie tak ostatnio, ale przy powstawaniu utworu „Samoloty” nie spodziewałem się, że mogę otworzyć się na tworzenie utworu w ramach campu songwriterskiego, na którym pracowałem z pięcioma osobami! Zawsze pracowałem z jednym producentem w studiu i to był już dla mnie tłok!
Mój pierwszy utwór w życiu powstał… jak miałem 15 lat. Był to utwór pt. „Koniec”, który znalazł się na mojej debiutanckiej płycie „Central Park”.
Naukę gry na fortepianie wspominam jako… pierwszą próbę obcowania z muzyką. Pianino było dla mnie częścią dzieciństwa, dlatego że stało w moim rodzinnym domu. Potem doszła szkoła muzyczna, więc też mnóstwo doświadczenia i poznawania ram, które teraz mogę łamać.
Ostatnio na ripicie słucham najnowszego albumu Lany Del Rey.
Podczas występów w telewizji [m.in. The Voice of Poland – red.] najbardziej zapadły mi w pamięć… kamery. Na pewno nauczyłem się z nimi obcować i teraz nie sprawiają mi tak dużego dyskomfortu.
W studiu nagraniowym spędzam… swój cały wolny czas. Dopiero co wydałem debiutancką płytę, ale w głowie mam następne kompozycje, które staram się rejestrować i układać w następne utwory.
Teksty moich piosenek powstają… bardzo często w moim pokoju, ale też kiedy spaceruję. Stąd tytuł albumu – „Central Park” – ponieważ to w miejskich parkach potrafię złapać głęboki oddech i być najbliżej swoich emocji.
Największą motywacją do tworzenia jest dla mnie… reakcja ludzi na moje piosenki. Po pierwszym sezonie festiwalowym, kiedy zobaczyłem, jak ludzie śpiewają moje kawałki, poczułem, że mam dla kogo tworzyć.
Jazz pozwala mi… improwizować i poszerzać horyzonty.
Porównania z Dawidem Podsiadło… uważam za wielką nobilitację, aczkolwiek myślę, że mamy taką tendencję szukania w nowo usłyszanych głosach podobieństw do tego, co już znamy. Myślę, że to kwestia czasu, aż ludzie nauczą się rozpoznawać mój wokal, a może będą przypisywać go też komuś innemu (śmiech).
Największym wyzwaniem podczas pracy nad debiutanckim albumem była… walka z samym sobą i swoimi obawami.
W Central Parku… nigdy nie byłem. Nazwa mojego albumu to bardziej symboliczne miejsce, przez które spacerowałem przez ostatnie pięć lat i opowiedziałem o tej drodze na debiutanckim wydaniu. Może to być przestrzeń, w której po prostu czujemy się komfortowo. Dla mnie jest to często park wśród miejskiego zgiełku, który zwykle odwiedzam, żeby zwolnić i poukładać myśli.
Nazwa mojego albumu to bardziej symboliczne miejsce, przez które spacerowałem przez ostatnie pięć lat i opowiedziałem o tej drodze na debiutanckim wydaniu.
Studia okazały się dla mnie… czymś, na co w momencie ich rozpoczęcia zabrakło czasu (śmiech). Podjąłem się dwóch kierunków, z których musiałem zrezygnować na rzecz mojej drogi muzycznej, która w tamtym czasie nabierała rozpędu. To był moment, kiedy „Czekam na znak” dostało się na radiowe listy przebojów.
Spośród polskiej muzyki inspiruje mnie… Polską muzykę śledzę i uważam, że mamy świetnych artystów, ale inspiracje przychodzą do mnie raczej z zagranicy. Jednym z nich jest na przykład James Blake.
Ostatnio na ripicie słucham… najnowszego albumu Lany Del Rey.
Najcenniejszym doświadczeniem w dotychczasowej karierze było dla mnie… zagranie supportu na trasie akustycznej zespołu Lemon. Nauczyłem się tam, jak wygląda produkcja od tej drugiej strony, ile wymaga to energii: podróże, próby, przygotowania. Na pewno wykorzystam to doświadczenie na mojej nadchodzącej, debiutanckiej trasie. Która rusza już 17 listopada, a 18 zawitamy także do Katowic!
Chciałbym, aby moja kolejna płyta… Nie nakładam sobie jeszcze żadnych ram, choć od wydania debiutu intensywnie myślę o kolejnym albumie. Przychodzi mi wiele pomysłów. Mimo przygotowań do trasy spotykam się z moim producentem w studiu nagraniowym i tworzymy nowości. Może uda się na trasie zagrać coś jeszcze niewydanego…
Marzy mi się… zobaczenie na trasie ludzi śpiewających moje kawałki pod sceną. Jestem naprawdę ciekaw, jak odbiorą mój nowy materiał oraz jak zareagują na to, co szykujemy.
listopad/grudzień 2023
PODZIEL SIĘ
tekst
Joanna Zabłocka