Wojciech KucharczykCarbon/ Future!/ Nowa Muzyka
Scena Carbon to już stały element festiwalu Tauron Nowa Muzyka, doroczne źródło największych festiwalowych niespodzianek i odkryć, i zazwyczaj też jedno z najbardziej rozśpiewanych i roztańczonych miejsc. O tegorocznym pomyśle na Future!/Carbon, dominacji kobiet i roli muzyki w walce o prawa mniejszości rozmawiamy z organizatorem i kuratorem sceny, Wojciechem Kucharczykiem.
Ultramaryna: Od paru lat mam taką zabawę, że sprawdzam o ilu artystach, którzy pojawią się na twojej scenie, słyszałem przed występem. Zwykle kończy się na tym, że o żadnym. Jak udaje ci się ich namierzyć i zaprosić do Polski?
Wojciech Kucharczyk: Szukam po bandcampach i soundcloudach. Zdarza się też, że widzę czyjś występ i od razu wiem, że chciałbym go zaprosić. Zależy mi na tym, by Carbon był sceną, gdzie pojawiają się artyści, którzy nie tylko mają nowe pomysły na muzykę, ale także ci, dla których muzyka jest narzędziem walki o zmiany społeczne. Jeszcze kilka lat temu, gdy wymyśliłem sobie scenę, na której miały wystąpić niemal same kobiety, pomysł mógł wydawać się przesadzony, zbyt nachalny, a w tym roku kobiety zdominowały prawie cały program festiwalu, nie tylko naszą scenę.
Cieszę się, że udało nam się zaprosić Fatimę AlQuadiri, w której twórczości wątki queer łączą się z wpływami arabskimi. Bardzo ważny jest dla mnie także występ kolektywu Oramics, twórczyń, które wracając do klasycznych taktyk DIY, walczą o poprawę sytuacji osób niebinarnych, kobiet i innych grup wykluczonych. Ciekawi mnie też, jak zostanie przyjęty Ivo Dimchev, jeden z niewielu mężczyzn w naszym tegorocznym programie i człowiek o niesamowitym głosie, który kojarzyć się może z jednej strony z Anohni, a z drugiej z Rufusem Wainwrightem. Jako że jest to artysta wielowymiarowy, występujący z kilkoma różnymi projektami, które łączą muzykę, taniec i gejowskie eksploracje emocjonalne, postanowiliśmy go zaprezentować w zupełnym oderwaniu od taneczno-elektronicznego klucza, dominującego na Nowej Muzyce i będzie to solowy występ z fortepianem.
Znajdujesz wykonawców w najróżniejszych niszach, ściągasz na Carbon twórców, na których do klubów przychodzi po kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Jak twoi goście reagują na zaproszenie na duży festiwal w egzotycznej dla większości z nich Polsce?
Nie wszyscy są aż tak niszowi, niektórzy nawet bywali już tu wcześniej, na przykład na Unsoundzie czy podobnych imprezach. Ale to, co podoba mi się najbardziej, to fakt, że większość reaguje z ogromnym entuzjazmem, cieszy się z możliwości kontaktu z nową publicznością i dotarcia do odbiorców w tym zakątku świata. Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, by któryś z gości miał gwiazdorskie wymagania, choć oczywiście organizatorzy Nowej Muzyki są otwarci na wszystkie życzenia artystów i starają się jak najlepiej je spełnić. W naszym przypadku rozmowa zwykle wygląda tak, że muzycy chcą tylko wiedzieć, czy będą mieli gdzie spać i co jeść, i zgadzają się niemal od razu.
Wiemy już, że scenę zdominują w tym roku kobiety i osoby niebinarne, co z miejsca zapewnia, że można oczekiwać sporych niespodzianek i nieortodoksyjnego podejścia do muzyki oraz treści. A czy ty masz jakiegoś swojego faworyta w kategorii „największe zaskoczenie na scenie Carbon”?
Mam nadzieję, że wszyscy będą poruszać, wzruszać i zaskakiwać. Sam bardzo jestem ciekaw reakcji na takich twórców, jak wspomniany już Dimchev czy niesamowita Coucou Chloe, duże nadzieje wiążę też z występem Muki, duetu złożonego z wokalistki grupy Coals oraz producenta Paszki. Wydaje mi się, że zasłużony sukces Coals sprawił, że Kacha Kowalczyk nie miała jak dotąd zbyt wiele czasu, by realizować swoje pozostałe pomysły muzyczne, a jest moim zdaniem jedną z najciekawszych, najbardziej pomysłowych artystek w Polsce i bardzo mnie cieszy, że to właśnie u nas wyjdzie przed publiczność z nową produkcją i wizualizacjami.
ultramaryna, czerwiec 2019
Ho99o9, 8.07.2017, godz. 3.30, Carbon Neutral
Program festiwalu na festiwalnowamuzyka.pl
PODZIEL SIĘ
tekst
Marceli Szpak